czwartek, 19 grudnia 2013

Omne Trinum Perfectum

Czyli wszystko co złożone z trzech jest doskonałe. A dziś mój trzeci post tutaj:


Z namaszczeniem i skupieniem postanowiłam w końcu przesłuchać 1.577[klik] (mimo że pierwsza próba mnie zniechęciła, i sugerując się pierwszym wrażeniem szukałam czegoś co spodoba mi się "od tak" - a muzyka może w tym przypadku być bardzo myląca...) Anemiczna i prosta okładka, cała forma, nie będę się rozpisywać, dołączona książeczka (dla rozrywkowych - "połącz punkty"), na płycie 10 utworów.
Mamy poruszone między innymi tematy słodkiej miłości, końca świata, niezdecydowania, czasu, i skłonienia aby docenić mały świat*. Oczywiście każdy dostrzeże tam coś innego.
Rojek był dla mnie lepszym interpretatorem muzyki, teksty były proste, ale...niebanalne. 
Dla każdego zespołu odejście lidera to jakaś tam klęska, dla mnie całość aktualnego Myslovitza jest zbyt prosta, nieskomplikowana, pospolita wręcz. Nie uważam że zmiana jest zła i prowadzi do retardacji, przykład? Przypomnijcie sobie Various Manx - każda wokalistka była wspaniała - moim zdaniem. Nie jestem melomanem, ale takich utworów jak "Nocnym pociągiem aż do końca świata", "Kraków" czy "Aleksander" nie da się zapomnieć, i ciągle się je słyszy, huczą w głowie słuchając M. Kowalonka, nowego wokalisty. Ale pan Michał śpiewa "go fuck yourself, ja stoję obok, daj mi być sobą" w "jaki to kolor", więc - dajmy mu być sobą. Myślę że jeszcze gorzej by wypadł na tle Rojka, jeśli chciałby go naśladować. Niech idzie swoim torem, niech tworzy.
Jeśli miałabym już wybrać utwór, jakiś faworyt z 1.577 to jest to "Telefon", tekst jest stosunkowo przyjemny, całość jest "w miarę", w miarę na to aby usiąść w spokoju i napić się dobrej kawy z mlekiem. Po dłuższych konkluzjach przypomina mi Manchestera, nawet nie potrafię określić dlaczego. "Być jak John Wayne" kojarzy mi się z Woodstockiem; jednym i drugim uchem słyszysz co innego, tak jakbyś stał pomiędzy dwoma scenami, a na każdej grają inną muzykę, chaos, szkoda.
Ku pokrzepieniu, nie traktujcie tego jako recenzję, to tylko moje zdanie, nie mam na celu zniechęcenia Was. Jestem w tym momencie stronnicza. Dla mnie Myslovitz stracił na wartości, chciałabym, aby było inaczej.
1.577 może odejść do lamusa, albo w inne ręce.



*mały świat to w moim rozumowaniu ten najbliższy,  na wyciągnięcie ręki, grono przyjaciół czy rodziny.

wtorek, 3 grudnia 2013

I?

Na słowa trzeba uważać, czasem lepiej zamknąć usta. Słowo było u Boga, według ewangelii świętego Jana, gdzie jest teraz? Co się z nim stało?
Śnieg. Każdy zastanawiał się nad istnieniem wody w proszku, niewielu zna Sławomira Mrożka. A polecam twórczość osobiście, świetny człowiek. Nie znam się na książkach, na literaturze, na kartkach z drukiem, nie znam się, i "Dziady" patrzą na mnie z pogardą, wołają, ale tak naprawdę nie chcą być czytane, wiem to. I nie rozumiem dramatów pozytywistycznych, nie rozumiem samej nazwy, i wiem - zdanie nie powinno zaczynać się od "i". I?
Lubię kłaść się rano do łóżka, ale niezmiernie psuje mi się humor kiedy budzę się o piętnastej. Co? Piętnasta? 15? Technika kłamie, telefony się psują, komputery nawalają. Marzyłam kiedyś o ładnym zegarku na rękę, takim ze wskazówkami, ale nigdy tego nie zrobiłam, przecież nie lubię wskazówek. 
Wskazówka jako wolne słowo to pouczenie, swoisty nakaz. Dlatego nie lubię wskazówek.
Istnieje pełno kreacji na blogach, nie wniosę nic nowego, nie jestem w stanie.
Nie będzie pointy, puenty. Nie będzie.


photscape, magia samowyzwalacza, lg p970  telefon w doniczce, dobree kadry, nonononononoono


poniedziałek, 2 grudnia 2013

Inauguracyjny, początkowy, rozpoczynający, wstępny POST!

Witajcie, przybyłam założyć bloga na najbardziej problematycznej
(przynajmniej tak mi się dotychczas zdaje) stronie do prowadzenia blogów.
Nic nie szufladkuję, nie będzie to blog tematyczny, ale nie będzie też o niczym; o zerze; o fidze; o guziku.

Ze strony obserwacyjnej wyglądało to znacznie inaczej, bez bicia przyznaję że jestem laikiem w tej kwestii.
Pochodzę i mieszkam w Zgierzu: pół godziny od miasta Łódź, 2 godziny od stolicy.
Urwałam się z photobloga, właściwie zastanawiam się co ja tu robię - może po prostu jestem? ;)
Chciałabym pamiętać chwile, które już były a zdjęcia i szczególnie treści mi na to pozwalają.
Tym razem nie będzie życiorysów, nie tym razem, mam całe życie na uzewnętrznianie się tu, na wywalanie bebechów, czy jakikolwiek tam negliż emocjonalny: ja.
Dla jasności,
zdjęcie jest autorstwa Katarzyny Dziuby.